strona główna Docinki Asertywność, czyli co?! (cz. I)
2015-01-12, ostatnia aktualizacja 2015-01-12 10:00

Asertywność, czyli co?! (cz. I)

Fot. Archiwum

Fot. Archiwum

Dla jednych oznacza bezczelność, brak pokory, egoizm w czystej postaci, efekt bezstresowego wychowania, jednym słowem – koszmar. W opinii innych jest to, ot po prostu, umiejętność mówienia "nie".

Wiele osób ją posiada, bez konieczności inwestowania w jakieś szkolenia. Reszta, jeśli ma z tym problem, to albo niech się uczy, albo pogodzi z faktem, że populacja tych, którym się odmawia, też przecież musi istnieć. Są i tacy, co wzruszeniem ramion kwitują jakąkolwiek wzmiankę o tym "przeterminowanym towarze z importu", absolutnie niedostosowanym do naszych, polskich realiów.

Tymczasem asertywność jest jedną z cech wchodzących w skład inteligencji emocjonalnej, ważnych dla naszej skuteczności w kontaktach międzyludzkich. Ta specyficzna forma komunikowania się jest oparta na otwartości i nienapastliwym wyrażaniu swoich poglądów, postaw, ocen. To dochodzenie należnych nam praw i wskazywanie granic, których respektowania się domagamy. Elementem, bez którego jednak nie można nazwać zachowania asertywnym, jest uznanie i nienaruszalność praw innych osób oraz nieprzekraczanie wynikających z nich osobistych granic. Innymi słowy – dając sobie prawo do pełnego wyrażania siebie w kontaktach z innymi ludźmi, automatycznie przyznajemy je także drugiej stronie.

Podstawę trenowania umiejętności asertywnych stanowi pięć zasad sformułowanych przez Herberta Fenterheima:

• Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć tak długo, dopóki nie ranisz innych.

• Masz prawo do wyrażania siebie – nawet, jeśli rani to kogoś innego – dopóki twoje intencje nie są agresywne (są asertywne).

• Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb, dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.

• Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą.

• Masz prawo do korzystania ze swoich praw. Asertywność jest umiejętnością, którą nabywamy w ciągu życia, a więc na starcie szanse są równe.

Efekty, czyli poziom opanowania zachowań i cech dlań właściwych, jak widzimy na co dzień – są bardzo różne.

Czy jednak jest sens dokonywać prób reanimacji asertywności, choćby tym skromnym felietonem, skoro po niemal 20 latach obecności popularność tej "gwiazdy" lat 90. tak bardzo przygasła? Skoro fala warsztatów, treningów i innych asertywnych szkoleń przetoczyła się z łomotem przez kraj, aby w końcu odetchnąć i spocząć na zasłużonych laurach?

A może asertywność nie jest nam do niczego potrzebna, choćby ze względu na swoją "obcość kulturową"? Albo też poprzedni, niemiłościwie nam panujący system, aż nadto nauczył nas tej umiejętności, więc po co to train the trainer?

W ten oto sposób nieuchronnie zbliżamy się do tego, co najciekawsze w tej lekturze – mianowicie próby opisania, takiej minidiagnozy stanu pacjenta o imieniu asertywność, obywatela naszego pięknego kraju.

Ale o tym w kolejnym odcinku.

Tagi


 

Wasi dostawcy

Polecane


ver. 2023#2