Burza nie jest niczym niezwykłym. Poprzedza ją zwykle zmiana ciśnienia. Potem wzmaga się wiatr, gromadzą ciemne chmury. Wyładowania, ulewny deszcz dopełniają dzieła i... atmosfera się oczyszcza.
Podobnie rzecz się ma z konfliktami. Zasadnicza różnica sprowadza się do tego, że o ile w przypadku burzy jesteśmy tylko obserwatorami, to tutaj występujemy często w jednej z głównych ról. Trudności z pozytywnym rozwiązaniem sporu, są wynikiem prawdziwej burzy emocji towarzyszącej temu zjawisku.
Rzadko jesteśmy w stanie stanąć "z boku", uważnie wszystkiemu się przyjrzeć i przeanalizować. Pojawiają się natomiast reakcje "instynktowne", wynikające z jednej strony z naszej konstrukcji psychicznej, z drugiej zaś, z dotychczasowych doświadczeń w takich sytuacjach. Jedni unikają wszelkich sporów jak diabeł święconej wody, inni zawzięcie rzucają się do walki o swoje, nie bacząc na "ofiary". Te skrajne zachowania nie są, na szczęście, jedynymi. Rzadko się zdarza, żeby przybierały także radykalną formę. Można jednak wyróżnić pięć charakterystycznych stylów reagowania w sytuacjach konfliktowych.
1 Napięcie związane z konfliktem i stres, jaki się z tym wiąże, dla niektórych są tak silne, że wolą wycofać się z trudnej sytuacji już na starcie, niż próbować kogoś przekonywać do swoich racji czy wyjaśniać swoje stanowisko. Często takiej postawie towarzyszy przekonanie o negatywnym charakterze konfliktów. Skoro ostateczny bilans i tak jest niekorzystny dla wszystkich, to jedyne sensowne zachowania w tej sytuacji sprowadzają się do udawania, że nic się nie stało, unikania osób skłonnych do potencjalnego sporu bądź ulotnienia się – po angielsku – z miejsca zdarzenia.
2 Potrzeba akceptacji ze strony bliźnich bywa niekiedy tak silna, że sama myśl o wzajemnym sporze jest nie do przyjęcia. Narażenie się na czyjś gniew, ostra wymiana zdań, różnica poglądów – mogą przecież doprowadzić do najgorszego: utraty sympatii, pogorszenia miłych, pokojowych relacji z drugą osobą czy nawet z całym otoczeniem. Taka postawa przejawia się w tendencji do łagodzenia wszelkich sytuacji mogących prowadzić do otwartego konfliktu. Nie ma sensu walczyć o swoje, albowiem ceną jest osamotnienie.
3 Dla innych konflikt – to gra o sumie zerowej. Wygrany zgarnia całą pulę: prestiż, popularność, poczucie siły, etykietkę zwycięzcy, człowieka sukcesu. Przegrana natomiast oznacza blamaż na całej linii. Innych możliwości rozwiązania tego typu sytuacji – brak. Taki obraz sporu sprawia, że cel uświęca środki, lecz osobom mającym "parcie na zwycięstwo" przyjaciół nie przybywa.
4 Przekonanie o tym, że nie można zawsze osiągać tego, czego się pragnie, jest podstawą tendencji do kompromisowych rozwiązań sytuacji spornej, choćby częściowo zadowalających wszystkich jej uczestników. Co sprawia, iż każdy uczestnik konfliktu jest zwycięzcą i przegranym w jednym. Osoby stosujące takie podejście określają siebie mianem racjonalistów.
5 Twórcze podejście do problemu daje obu poróżnionym stronom szansę na znalezienie satysfakcjonującego rozwiązania. Wystarczy wyjść poza utarte ścieżki, a sukces jest gwarantowany. Potrzeba "tylko" otwartości i zaufania. Ja wykładam swoje karty na stół i mój partner czyni to samo. Pozostaje tylko ruszyć głową i: We are the winners, my friend!
Strategia "zarządzania konfliktami" jest jednak bardziej złożona, o czym będzie można przeczytać w następnym odcinku.
0 komentarzy dodaj komentarz