1.jpg; W ciągu sezonu startowego zawody w odrębnych specyfikacjach Super 2000 i Diesel 2000 odbywają się 24 razy na 12 specjalnych torach w różnych, dysponujących nimi krajach, w tym także na przełomie czerwca i lipca w portugalskim Porto 2.jpg; Firma Liqui Moly, specjalizująca się w produkcji olejów silnikowych i chemii motoryzacyjnej, wspiera w zawodach WTCC sportowy Team Engstler startujący na dwóch BMW 320 TC o mocy 310 KM, wyposażonych w turbodoładowane silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Prowadzą je doświadczony, 51-letni lider zespołu Franz Engstler i 29-letni Charles Ka-Ki Ng pochodzący z Hongkongu 3.jpg; Wszystkie startujące zespoły mają w różnych krajach swych zagorzałych fanów, którzy, nie szczędząc wydatków i czasu, pojawiają się masowo na torach wyścigowych zgodnie z kalendarzem tej dyscypliny sportu. Kibicowanie wbrew pozorom nie jest łatwe, gdyż samochody poszczególnych zawodników pojawiają się w polu widzenia błyskawicznie i równie szybko z niego znikają 5.jpg; Lecz oto po zakończonych kwalifikacjach, choć jeszcze przed ogłoszeniem ich wyników, coś niepokojącego dzieje się w alei serwisowej. Ekipa techniczna spycha samochód Engstlera do boksu Liqui Moly, ktoś wali ciężkim młotem w maskę silnika 6.jpg; Z rozbitej maski tylko pomocnicze detale nadają się do dalszego użytku, wystarczy je tylko przemontować do zapasowej wytłoczki. Gorzej ma się sprawa z innymi elementami przedniej części samochodu. Dla dobrego usługowego warsztatu jest tutaj roboty na kilka dniówek, a regulamin zawodów ogranicza czas ewentualnych napraw do zaledwie kwadransa 8.jpg; To świetna ekipa. Każdy robi swoje, nie przeszkadzając kolegom nerwowym pośpiechem, ale też nikt nie marnuje przy tym ani sekundy. Wciąż jeszcze nie wiadomo, ile tych sekund w sumie jest do dyspozycji. Czy przyda się gigantyczny zapas części zamiennych i cała gama eksploatacyjnych produktów marki Liqui Moly, zgromadzone starannie w serwisowej ciężarówce, a także w magazynowym zapleczu obsługowego namiotu? Czy nie pójdzie na marne cała tak mistrzowsko wykonywana praca? 9.jpg; Jest już sędziowska decyzja. Umiarkowanie pomyślna. Na zaimprowizowanej konferencji w namiocie dla kibiców teamu Engstler – Liqui Moly ogłasza ją kierownictwo zespołu. Dopuszczalny czas naprawy przedłużono do 50 minut, ponieważ do wypadku nie doszło z winy zawodnika. Nie zmienia to jednak faktu, że będzie on musiał startować na samym końcu stawki. Tymczasem mechanicy wciąż pracują, ale o ich sukcesu wszyscy są tutaj pewni z góry 10.jpg; Zostało jeszcze parę minut z przyznanych pięćdziesięciu, a już wszystko, co najważniejsze, zostało wykonane – łącznie z wyprostowaniem odkształconych części szkieletu nadwozia, wymianą płatów jego poszycia, chłodnic, przewodów obiegu chłodzenia i smarowania silnika, a wszystko to w warunkach zaledwie garażowych. Przy mniejszych nieszczelnościach układów chłodzenia wystarcza zastosować specjalny naprawczy preparat uszczelniający Liqui Moly; tu jednak części gumowe zostały rozerwane, a metalowe – zmiażdżone 11.jpg; Jeszcze tylko plastikowy nawiew powietrza w komorze silnika... 12.jpg; A na koniec kosmetyka lakierowanych powierzchni przy użyciu aerozolowych środków Liqui Moly 13.jpg; Wszystko poszło tak dobrze, że Franz Engstler znajduje jeszcze czas na rozmowę z grupą polskich kibiców i motoryzacyjnych dziennikarzy. Mówi o tym, że pech zawodnika daje się w znacznym stopniu zrekompensować zasobnością i sprawnością technicznego zaplecza. Wylicza długą listę kilkudziesięciu produktów Liqui Moly, użytych przy zakończonej właśnie naprawie 14.jpg; Zgodnie z przewidywaniami, Franz Engstler nie przebił się tym razem z ostatniego miejsca startowego do czołówki i miejsca na podium, lecz fakt, że te zawody w ogóle ukończył, kibice jego teamu uznali za satysfakcjonujący, a dzień spędzony na wyścigach w Porto za piękną motoryzacyjną przygodę