strona główna Docinki Obsesja konsekwencji
2015-01-30, ostatnia aktualizacja 2015-01-30 06:00

Obsesja konsekwencji

Fot. Archiwum

Fot. Archiwum

Niekonsekwencję, czyli brak zgodności przekonań ze słowami i czynami, uważa się powszechnie za negatywną i niepożądaną cechę osobowości. Jej "nosiciel" spostrzegany jest jako osoba niewiarygodna. Dążenie do spójności w myślach, mowie i uczynkach jest wysoko punktowane społecznie. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że wszyscy pragniemy uchodzić za osoby konsekwentne, ulegając swoistej presji wewnętrznej i zewnętrznej. W większości przypadków taka zgodność przynosi same profity. Buduje nasz pozytywny wizerunek jako osoby o silnej, zintegrowanej osobowości i nietuzinkowym intelekcie, kierującej się logiką, racjonalnością i uczciwością – jednocześnie mile łechcąc nasze próżne ego.

Zbyt często jednak raz podjęta decyzja w jakiejś sprawie w zupełności nam wystarcza. Mimo upływu czasu i napływu nowych informacji, nie analizujemy ich, nie dokonujemy nowych wyborów, nie podejmujemy ponownie decyzji. Wydaje nam się, że oszczędzamy w ten sposób cenną energię, nie trwoniąc jej na bezsensowną aktywność intelektualną. A może po prostu chronimy siebie – trochę z niechęci do wysiłku, a trochę w obawie przed kłopotliwymi skutkami myślenia.

Tymczasem zdarzają się sytuacje, w których rozsądniejszym jest zachowanie niekonsekwentne, gdyż wzbudzenie naszej automatycznej konsekwencji może być środkiem do osiągnięcia celu założonego przez osobę poddającą nas manipulacji. Bezpośrednim skutkiem zaniechania aktywności umysłowej bywa np. zakup niepotrzebnej rzeczy, lecz także – zupełnie niezamierzona i niekorzystna zmiana postaw, poglądów i zachowań. O ile kolejny odkurzacz w domu jak dotąd nie zrujnował nikomu życia, o tyle przystąpienie do sekty – już niestety, tak.

Cała procedura jest stosunkowo prosta. Zaczyna się od nakłonienia nas do uczynienia pierwszego kroku w pożądanym kierunku. Czasem wystarczy drobna deklaracja czy obietnica podjęcia jakiegoś działania. Innym razem podpisanie jakiegoś "cyrografu" – zobowiązania.

W obu przypadkach chodzi o nasze zaangażowanie w sprawę. Nie jest istotne, jaka strategia zostanie tu zastosowana – delikatna sugestia czy silna presja. Cel jest jeden: wpuścić ofiarę w pułapkę bezrefleksyjnej konsekwencji. Ciąg dalszy "dopisze" ona sama. Wskazówki dotyczące "zmiękczania" delikwenta znacznie ułatwiają płynny przebieg całego procesu. Technika zwana "stopą w drzwiach", malutkie ustępstwo na rzecz "partnera", zwykle pod postacią zachowania zgodnego z oczekiwaniami – to pierwsza z nich.

Upublicznienie faktu zaangażowania się w sprawę lub choćby taka możliwość zagwarantowana poprzez nakłonienie nas do wyrażenia pisemnej zgody czy deklaracji – to drugi etap na drodze do zguby.

Ostateczną gwarancją skuteczności jest wywołanie przekonania o braku zewnętrznych nacisków przy podejmowaniu decyzji co do własnego postępowania. Nawet tak pozorne poczucie swobody wyboru i przypisanie sobie autorstwa zmian dotyczących własnej osoby sprawi, że poczujemy się zań osobiście odpowiedzialni. Gdy procedura już się zakończy, z całą pewnością to nie my będziemy czerpać z niej pożytki.

Tagi


 

Wasi dostawcy

Polecane


ver. 2023#2