Co pewien czas na rynek trafiają samochody z terenów nawiedzonych przez powódź. Choć z zewnątrz mogą wyglądać dobrze, to jednak w środku kryją wiele usterek, których usunięcie będzie słono kosztować.
W idealnej sytuacji powinno się znać pełną historię samochodu, łącznie z informacją, że podczas powodzi został zalany. Niestety, rzeczywistość wygląda inaczej.
W pierwszej kolejności podczas kontroli stanu auta trzeba zwrócić uwagę na stan karoserii, używając miernika grubości lakieru i przy tej okazji szukać ognisk korozji. Konieczne jest sprawdzenie stanu felg i tarcz hamulcowych, gdyż to te elementy najszybciej korodują. Więcej śladów pozostaje wewnątrz samochodu, który był zalany. Należy zacząć od przyjrzenia się tapicerce i fotelom – w samochodach, w których nie zostały one wymienione, wyczuwalny jest nieprzyjemny zapach. Kolejnymi punktami są reflektory, lampy i kierunkowskazy. Jeśli są zaparowane, powinno to być kolejnym sygnałem do gruntowniejszego sprawdzenia pojazdu. W ramach powierzchownych oględzin warto zajrzeć także pod uszczelki drzwi, pod którymi nie powinny znajdować się zabrudzenia i piasek.
Do kolejnych czynności, które można samodzielnie wykonać, należy sprawdzenie kostek elektrycznych. Po ich rozłączeniu łatwo jest stwierdzić, czy na ich stykach są ślady korozji lub zaśniedzenia w postaci białego nalotu.
W większości przypadków po kontakcie z wodą elektronika samochodu przestaje spełniać swoje funkcje, co może się objawiać sygnałami na desce rozdzielczej w postaci alertów np. o niedziałającym immobilizerze, usterkach poduszek powietrznych, uszkodzeniu silnika lub błędach w działaniu innych modułów elektronicznych. Takie objawy to niemalże pewność, że badany samochód jest po powodzi. Podzespoły elektroniczne oraz wiązki elektryczne powinny być po takim incydencie wymienione na nowe.
Stan silnika i osprzętu w pojeździe można sprawdzić już na postoju. Gdy zauważy się problemy z jego uruchomieniem i nierówną pracą, wówczas jazda próbna będzie jedynie potwierdzeniem „powodziowych” przypuszczeń. Można również założyć, że samochody wyposażone w turbosprężarkę w przypadku zassania przez nią wody będą miały ją trwale uszkodzoną, a jej wymiana oznacza poważne wydatki.
Zakładając, że zalaniu uległ również silnik, trzeba się liczyć z kosztownym demontażem, osuszeniem i ponownym zamontowaniem. W trakcie tej operacji sprawdzane jest sprzęgło, skrzynia biegów i liczne łożyska.
Naprawa zalanego podczas powodzi samochodu w zależności od jego marki, zaawansowania technologicznego, dostępności części zamiennych nowych lub używanych, to niestety zawsze ogromny koszt sięgający nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Na rynku trafiają się też samochody, które nie uległy całkowitemu zalaniu a jedynie podtopieniu, w których woda nie zajęła znaczącej części pojazdu. Taki egzemplarz może być prawdziwą okazją zakupową, bo potencjalne jego naprawy nie zawsze muszą być wysokie i skomplikowane. Aby tak faktycznie było, trzeba mieć pewność co do stanu technicznego pojazdu. Samemu, bez odpowiedniej fachowej wiedzy i oprzyrządowania trudno będzie tego w pełni i rzetelnie dokonać.
Pułapek podczas kupna używanego auta jest bardzo wiele, dlatego najrozsądniejsze jest korzystanie z pomocy rzeczoznawcy samochodowego, który wnikliwie sprawdzi pojazd.
Informacja prasowa
Portal publikuje informacje prasowe skierowane do pracujących w warsztatach samochodowych napraw oraz środowiska aftermarketu motoryzacyjnego.

0 komentarzy dodaj komentarz