strona główna Wyposażenie Diagnozowanie w naprawach powypadkowych
2025-03-04, ostatnia aktualizacja 2025-03-04 06:20

Diagnozowanie w naprawach powypadkowych

Pomiar karoserii systemem elektronicznym

Fot.: Herkules Truck, Spanesi

Pomiar karoserii systemem elektronicznym

Podczas rozmów z osobami zajmującymi się likwidacją szkód komunikacyjnych na temat pożądanego wyposażenia serwisu napraw można zauważyć, że kładą one nacisk na potrzebę posiadania wszystkiego, co w sensie fizycznym służy bezpośredniej naprawie pojazdu, a inwestycję w sprzęt do wykonywania pomiarów i innych metod diagnozowania traktują niezbyt poważnie, a nawet jako tzw. piąte koło u wozu.

Pełny cykl technologiczny likwidacji szkody powypadkowej w pojeździe obejmuje: proces przyjęcia pojazdu do serwisu, sprawy organizacyjne (w tym kalkulację ceny naprawy), czynności naprawcze i diagnostyczne, zaopatrzenie oraz operacje związane z wydaniem pojazdu użytkownikowi. Wszystko wydaje się jasne. Dlaczego więc jest tak, jak napisano we wstępie? Wina za tę sytuację rozkłada się na kilka czynników:

  • niedoskonałe programy kalkulacyjne,
  • niechęć firm ubezpieczeniowych do akceptowania diagnostyki jako niezbędnego elementu naprawy,
  • niezrozumienie wykazane przez bezpośredniego użytkownika pojazdu (gdy sam płaci za naprawę),
  • brak odpowiedniego wyposażenia,
  • niewystarczający stopień przeszkolenia kadry serwisu.

O ile proces fizycznej naprawy pojazdu jest zwykle w pełni zrozumiały, a ewentualne dyskusje i spory toczą się w związku z ustaleniem technologii naprawy lub jej opłacalności, to w przypadku diagnostyki zwykle przechodzi się „obok”. Problem nie dotyczy wyłącznie serwisów zajmujących się naprawami pojazdów do 3,5 t. Jest to, niestety, niedobry, powszechny standard pracy w naszej branży. Znajdą się zapewne osoby, które się na te słowa oburzą, ponieważ nie mieszczą się one w tym typowym, niezbyt korzystnym obrazie. Powinniśmy być z tego niezmiernie zadowoleni. Znam osobiście właścicieli i pracowników serwisów, w których diagnostyka podczas procesu likwidacji jest nieodłącznym elementem naprawy pojazdu, i mogą potwierdzić, że odpowiednio stosowana przynosi nie mniejsze korzyści finansowe niż pozostałe urządzenia i narzędzia. Niestety, grupa ta nie jest zbyt liczna...

Diagnostyka też generuje zyski

W jaki sposób mierzenie pojazdu przed i w trakcie naprawy może przynieść dodatkowy zysk dla serwisu? Łatwo to udowodnić. Ci, którzy z głębokim przekonaniem o własnych racjach wygłaszają tezy, że mierzenie to niepotrzebne zawracanie głowy, tak naprawdę cały czas mierzą, tylko nazywają, to np. pasowaniem elementu. Prawdą jest, że pewne czynności można wykonać, stosując wyłącznie ę metodę, ale przy bardziej złożonych uszkodzeniach niezbędne jest oparcie się na zaawansowanych metodach kontrolnych.

Pomiar kształtu ramy pojazdu


Karta pomiarowa najważniejszych punktów płyty podłogowej. Pojazd: Opel Vectra 5HB (2002-2009)

A w jaki sposób chodzenie z miarą wokół samochodu ma przynieść pieniądze? Odpowiedź jest, wbrew pozorom, niezbyt skomplikowana. Jak wcześniej wspomniano, zawsze konieczne jest pasowanie i mierzenie w taki czy inny sposób. Nie trzeba wielkiego umysłu analitycznego, aby dojść do wniosku, że zastosowanie do tego celu specjalistycznego, dobrze funkcjonującego urządzenia i bazy danych wymiarów przyspieszy pracę, a co za tym idzie - przyniesie dodatkowy zysk dla warsztatu. Aby jednak ten warunek przełożył się na korzyść dla serwisu, niezbędny jest odpowiedni poziom przeszkolenia pracowników uczestniczących bezpośrednio w procesie likwidacji szkody.

Wystarczą przekątne - czy na pewno?

Często można spotykać się ze stwierdzeniami typu: po co mierzyć według wymiarów fabrycznych? Wystarczą przecież równe przekątne... (czyli i tak pomiary). Bywa jednak znacznie gorzej: skoro potrzebujesz wymiaów, to znaczy, że nie jesteś blacharzem! Nie czas na dokładny wykład na ten temat, a zresztą, jak mawiał klasyk - wiedza kosztuje. Czasami trzeba się przekonać na własnej skórze, w jakim błędzie tkwiło się przez lata, ale to zwykle boli. Kto chce, niech słucha, a kto nie chce, niech robi po swojemu. Analizę oprzemy na konkretnym przykładzie. Od razu dodam, że to nie jest przypadek wyjątkowy i takich niespodzianek jest naprawdę dużo.

Zacznijmy od tego, że zmierzenie z odpowiednią dokładnością przekątnych pomiędzy górnym mocowaniem kolumn McPhersona i punktami w dolnej części płyty podłogowej bez zastosowania odpowiedniego urządzenia umożliwiającego jednoczesny pomiar położenia punktów w przestrzeni graniczy z cudem. Dla osoby ze znajomością podstaw geometrii oczywiste jest, że oddzielne pomiary rozstawu McPhersona, a potem rozstawu pomiędzy dolnymi punktami - niewiele daje. Zwracam tutaj szczególną uwagę na pewien istotny fakt: rozstaw kolumn McPhersona w tym pojeździe nie jest symetryczny względem wzdłużnej płaszczyzny pionowej, biegnącej przez środek karoserii. Są to wymiary w przekroju „Q”, czyli 577 i 566 mm. Każdy z nich podany jest właśnie do środka pojazdu i dlatego konieczne jest zastosowanie urządzenia umożliwiającego jednoczesny pomiar dołu i góry, z tym że punkty dolne (minimum 3) pozwalają na wyznaczenie osi środkowej. Do bazowania (wyznaczania osi i płaszczyzn pomiarowych) należy zawsze stosować punkty technologiczne umieszczone w tzw. klatce bezpieczeństwa. Przed rozpoczęciem pomiarów górnych konieczne jest upewnienie się, że znajdują się we właściwych położeniach, zgodnych z danymi fabrycznymi. W tym przypadku najlepszymi przekrojami do bazowania są „E” i „G”.

Pomiary punktów płyty podłogowej McPherson i punkty dolne. Widoczna asymetria. Pojazd: Opel Vectra 5HB (2002-2009)

To tylko jeden z przykładów pułapek, jakie czyhają na blacharzy podczas napraw. Nowoczesne karoserie mają ich jeszcze więcej. Wiele z takich „ciekawostek” konstrukcyjnych jest wynikiem konieczności oszczędzania oraz zmian w budowie pojazdów będących efektem ciągłego postępu w motoryzacji.

Diagnostyka oszczędza kłopotów

Wyobraźmy sobie, co by się stało, jak podczas naprawy nieświadomy istniejącej asymetrii położenia punktów mocowania kolumn McPhersona pracownik serwisu „przeciągnąłby” je tak, aby uzyskać równe przekątne. Straty, straty, straty... Zapewne w końcu ktoś zrozumiałby, że coś jest nie tak, ponieważ pojazd byłoby oczywiście trudno złożyć, by choćby optycznie wszystko dobrze pasowało. Po ewentualnych poprawkach, polakierowaniu i zmontowaniu - i tak nie przeszedłby testów na pomiarach geometrii układu jezdnego, a nawet w niektórych przypadkach wręcz nie dałoby się tym samochodem jeździć. Jeden wielki koszmar.

Pomiary punktów dolnych płyty podłogowej urządzeniem mechanicznym 3D. Pojazd: Opel Vectra 5HB (2002-2009)

Prawidłowy pomiar punktów płyty podłogowej z wykorzystaniem punktów dolnych urządzeniem mechanicznym 3D. Pojazd: Opel Vectra 5HB (2002-2009)

Wady układu geometrii kół wynikających z błędów blacharskich

Protokół naprawy i bazy danych

Na zakończenie tej krótkiej analizy warto poruszyć jeszcze jeden aspekt związany z szeroko pojętą diagnostyką karoserii. Jaki argument w przypadku reklamacji kształtu naprawianego pojazdu ma serwis, który nie posiada dokumentacji zawierającej wymiary, żadnych informacji technologicznych, a do tego protokołów pomiaru sporządzonych w trakcie procesu naprawy samochodu? Na podstawie spraw sądowych, których mniej lub bardziej aktywnym uczestnikiem bywam, mogę stwierdzić, że w przypadku reklamacji brak dokumentacji przez naprawiającego jest nie do obrony.

Przeczytaj jeszcze:

Naprawa ram pojazdów

Naprawa kabin pojazdów użytkowych

Geometria kół pojazdów użytkowych

 



Bogusław Raatz
właściciel firmy Herkules



Wasi dostawcy




Podobne

Polecane


ver. 2023#2