2011-01-12, ostatnia aktualizacja 2011-01-12 18:20

Start-stop

Fot. sxc.hu

Fot. sxc.hu

Mój przejazd z Katowic do Warszawy, wieczorem 14 grudnia ubiegłego roku, trwał około ośmiu godzin. Długo. Wiał jednak silny boczny wiatr, wciąż padał mokry śnieg przymarzający do asfaltu, więc w takim wspólnym tempie, krótkimi skokami, przemieszczała się tą drogą zwarta kolumna pojazdów. Być może ich sukcesywne wyprzedzanie pozwoliłoby skrócić czas całej podróży o piętnaście, a może nawet trzydzieści minut, ale czy warto aż tak ryzykować, aby nieco wcześniej znaleźć się w hotelowym łóżku?

Na czas częstych przymusowych postojów wyłączałem silnik, co jest obecnie wśród kierowców samochodów osobowych praktyką coraz powszechniejszą. Za niektórych taką decyzję podejmuje samoczynny system start-stop, inni realizują ją ręcznie z myślą o rosnących cenach paliw, dwutlenku węgla nasycającym ziemską atmosferę lub szybko opróżniających się podziemnych oceanach ropy naftowej. Tak czy inaczej – na jedno wychodzi.

W Katowicach byłem akurat na konferencji, której jednym z tematów były właśnie systemy start-stop. Okazuje się, że już obecnie instalowane są one w piętnastu procentach ogólnej liczby nowych samochodów sprzedawanych w Europie. Podczas najbliższych czterech lat udział tak wyposażonych pojazdów wzrośnie do siedemdziesięciu procent, a to za sprawą unijnych regulacji prawnych, ustalających limity emisji CO2 w wysokości 130 gramów na kilometr. Gdy auto stoi z pracującym silnikiem przed skrzyżowaniem lub na niedrożnej szosie, paliwo zamienia się w spaliny, a liczba przebytych kilometrów pozostaje bez zmian. Im dłużej stoi, tym wskaźnik emisji okaże się bardziej niekorzystny, chyba że do akcji włączy się start-stop. Proste?

Niestety nie do końca, o czym przekonałem się jeszcze w tej samej podróży. Za Piotrkowem przewrócił się ciągnik siodłowy z naczepą, blokując całą szerokość jednego pasma drogi. Policja zorganizowała ruch wahadłowy na drugim, w długich z konieczności cyklach. Mróz był dość silny, więc przy nieczynnym ogrzewaniu temperatura wewnątrz samochodu spadała bardzo szybko. Można z tym walczyć, wkładając kolejno kurtkę, szalik i czapkę, a w końcu także uruchamiając silnik na zasadzie wyboru mniejszego zła… 

Chociaż zadaniem systemu start-stop jest redukcja emisji spalin w trakcie krótkich postojów, a nie podczas poważnych zakłóceń drogowej komunikacji, konstruktorzy uwzględniają i tego rodzaju okoliczności. Dlatego w samochodach z tą funkcją stosowane są akumulatory o odpowiednio „wzmocnionych” parametrach elektrycznych. Dzięki nim klimatyzacja, wentylacja i pewnie też jakieś ogrzewanie mogą pracować bez przerw, a rozruszniki częściej. Zapas energii w akumulatorze pochodzi jednak z paliwa.

Czy więc korzyści z systemu start-stop są tylko pozorne? Nic podobnego. Obiektywne pomiary dowodzą, że uzyskane w ten sposób oszczędności paliwa wynoszą od 5 do 10 procent. Nie wynika to jednak z samych przerw w jego spalaniu, lecz także z faktu, iż silnik pracujący na biegu jałowym ma bardzo niską sprawność jako źródło energii elektrycznej lub cieplnej. Łagodzone są więc negatywne skutki zjawisk, które przy płynnym ruchu drogowym nie występują w ogóle.



Marian Kozłowski
Redaktor naczelny Miesięcznika Branżowego Autonaprawa

  • 2013-12-05 09:04

    Panie Kozłowski

    Robert B.

    szkoda,że nie wspomniał pan o tym,jak częste wyłączanie i uruchamianie silnika (np. w korku ulicznym) wpływa na twałość silnika. a jest to ciekawy temat. to samo dotyczy trwałości małych, przesilonych silników w downsizingu. w związku z tym pojawia się pytanie: co jest bardziej korzystne dla ekologii - użytkowanie prostego konstrukcyjnie samochodu z lat 80-90 przez 15 lat, czy wymienanie samochodu co kilka lat, bo jest nietrwały a jego naprawy są nieopłacalne - jak się ma to we współczesnych konstrukcjach...

    skomentuj

  • 2013-12-05 12:14

    Panie Kozłowski

    Robert B.

    szkoda,że nie wspomniał pan o tym,jak częste wyłączanie i uruchamianie silnika (np. w korku ulicznym) wpływa na twałość silnika. a jest to ciekawy temat. to samo dotyczy trwałości małych, przesilonych silników w downsizingu. w związku z tym pojawia się pytanie: co jest bardziej korzystne dla ekologii - użytkowanie prostego konstrukcyjnie samochodu z lat 80-90 przez 15 lat, czy wymienanie samochodu co kilka lat, bo jest nietrwały a jego naprawy są nieopłacalne - jak się ma to we współczesnych konstrukcjach...

    skomentuj

  • 2013-12-05 23:02

    Panie Kozłowski

    Robert B.

    szkoda,że nie wspomniał pan o tym,jak częste wyłączanie i uruchamianie silnika (np. w korku ulicznym) wpływa na twałość silnika. a jest to ciekawy temat. to samo dotyczy trwałości małych, przesilonych silników w downsizingu. w związku z tym pojawia się pytanie: co jest bardziej korzystne dla ekologii - użytkowanie prostego konstrukcyjnie samochodu z lat 80-90 przez 15 lat, czy wymienanie samochodu co kilka lat, bo jest nietrwały a jego naprawy są nieopłacalne - jak się ma to we współczesnych konstrukcjach...

    skomentuj



 

Wasi dostawcy


Podobne

Polecane


ver. 2023#2