strona główna Docinki TATA z marzeń taty
2009-08-01, ostatnia aktualizacja 2009-10-25 00:37

TATA z marzeń taty

Fot. mytatanano.co.in

Fot. mytatanano.co.in

Motoryzacyjną sensacją roku stał się TATA Nano - rekordowo tani samochód dla indyjskich mas. Jego cena ma być równowartością 2,5 tysiąca dolarów, czyli według obecnego kursu (28 marca 2008): 5590 złotych i 75 groszy. Tyle kosztuje u nas trochę lepszy skuterek o pojemności 50 cm3, więc w sensie finansowym sprawa jest rzeczywiście intrygująca, nawet przy skali produkcji planowanej na milion egzemplarzy rocznie. W związku z tym proletariusze motoryzacyjnej prasy wszystkich krajów połączyli się, by jakoś ten ewidentny (w ich mniemaniu) szwindel zdemaskować. Nasi krajowi przedstawiciele tego grona skupili uwagę na sprawach estetycznych, nazywając zgodnie najnowszy model koncernu TATA "hinduskim brzydalem". Jest to ocena odważna, ponieważ sylwetka Nano wykazuje wyraźne pokrewieństwo z wybieranymi w ostatnich latach "Samochodami Roku" i podobnie jak one - wywodzi się z renomowanych włoskich pracowni samochodowych stylistów. Towarzyszy temu zazwyczaj kategoryczne twierdzenie, że auto tak małe nie zmieści pięciu osób normalnego wzrostu, co sugeruje, iż projektanci pomylili Hindusów z Pigmejami.

Są też zastrzeżenia bardziej subtelnej natury. Wielu publicystów podejrzewa, iż Nano nie spełnia amerykańskich i europejskich standardów bezpieczeństwa ani norm ekologicznych, więc na obszarze USA i UE nie ma szans na homologację. To rzeczywiście może uspokajać: nie będzie na naszych drogach aut mknących 100 km/h bez ABS-u i nie zatrują naszej atmosfery te miniaturowe silniczki (623 cm3) zużywające poniżej 5 litrów benzyny na setkę. Niech się to wszystko dzieje, gdzieś w dalekiej Azji, od której dzielą nas silnie strzeżone granice lądowe i te, wytyczone w przestrzeni powietrznej. Liczni krytycy hinduskiego "samochodu dla mas" podkreślają także nienaruszalne granice cywilizacyjne, pytając, kto u nas zechce kupić brykę o tak żałosnym "wypasie", skoro za te same pieniądze (według ustaleń pewnego angielskiego portalu) można kupić na przykład: pięciodrzwiowego forda mondeo 1.8i GLX z 1998 roku z przebiegiem 99 000 mil, ABS-em, elektrycznie regulowanymi siedzeniami, klimatyzacją, odtwarzaczem CD i centralnym zamkiem. W Indiach takiego wyboru nie ma, bo kraj ten wciąż cierpi na niedostatek używanych fordów.

Argumenty medialnych ekspertów nie całkiem przekonują zwykłych użytkowników dróg. Wielu internautów twierdzi, że chętnie kupiliby Nano jako drugi samochód w rodzinie, na dojazdy do pracy lub młodym do nauki jazdy. Jest w tych głosach tęsknota za czymś lepiej przystosowanym do obecnych warunków ruchu i współczesnego stylu życia. Czy Nano może spełnić te oczekiwania? Pod względem osiągów tak, gdyż coraz więcej kierowców godzi się z obowiązującymi ograniczeniami prędkości, a 32-konny silnik przy innej przekładni wystarczy do przepisowej jazdy nawet na autostradach. Tylko po co pięć miejsc, skoro przy dwóch nadwozie mogłoby być jeszcze krótsze?

W Indiach masową motoryzację powinien zapoczątkować pojazd rodzinny. Tak przynajmniej uważamy, odwołując się chętnie do przykładów Forda T, VW "garbusa", a nawet naszego "malucha". Tak też zapewne marzy się Hindusom, ale... Indie liczą obecnie 1130 milionów mieszkańców, którzy mogą zmieścić się w 226 milionach pięcioosobowych aut. Odejmijmy od tego 39,5 miliona rodzin już zmotoryzowanych, a okaże się, że przy zakładanej skali produkcji koncernu Tata wskaźnik jeden samochód na pięciu mieszkańców uzyskać można najwcześniej za niespełna 200 lat! Dla ostatnich "szczęśliwców" byłoby to spełnienie marzeń już nie taty, lecz praprzodka sprzed ośmiu pokoleń.



Marian Kozłowski
Redaktor naczelny Miesięcznika Branżowego Autonaprawa

Tagi

TATA  Nano 



Wasi dostawcy


Podobne

Polecane


ver. 2023#2