strona główna Docinki Te wspaniałe komputery
2009-10-24, ostatnia aktualizacja 2009-10-25 00:32

Te wspaniałe komputery

Fot. ImageBase

Fot. ImageBase

W czasach mojej młodości wielkim powodzeniem cieszyła się francuska komedia filmowa pod tytułem "Ci wspaniali mężczyźni w swych latających maszynach". Opowiadała ona o fikcyjnych międzynarodowych zawodach lotniczych, odbywających się w pionierskim okresie awiacji. Zawodnicy z poszczególnych państw byli znakomitymi pilotami, lecz różne narodowe przywary przeszkadzały im w odniesieniu ostatecznego zwycięstwa. Jedynie reprezentacja Cesarstwa Niemieckiego składała się z kilku żołnierzy piechoty, którzy wcześniej z pilotażem nie mieli niczego wspólnego, dostali tylko rozkaz startu i... szczegółową instrukcję obsługi samolotu. Tak wyposażeni radzili sobie znakomicie w najbardziej nieprawdopodobnych opresjach, bo zachowując zimną krew, odszukiwali stosowny punkt w swym podręczniku. Byli już bardzo bliscy sukcesu, gdy okazało się, że autorzy instrukcji jednak nie przewidzieli wszystkiego.

Ten film przypomina mi się ostatnio często przy okazji rozmaitych komputerowych programów warsztatowych, podpowiadających swym użytkownikom prawidłowe procedury diagnostyczne i naprawcze "krok po kroku", czyli "step by step". Czytając ich opisy odnosi się wrażenie, że jedyne kwalifikacje potrzebne dziś pracownikom warsztatów i serwisów to elementarna znajomość obsługi peceta, pozwalająca klikać myszą na odpowiednie pola wyboru, a o całą resztę zadba już komputer i jego specjalistyczne oprogramowanie. Odpowiednia przystawka diagnostyczna określi, która część wymaga wymiany. Na ekranie można przywołać obraz przedstawiający, gdzie jej szukać pod maską i jak ona wygląda, jakie śruby i czym odkręcić, by ją wymontować. W dodatku program sam zamówi odpowiednią część zamienną w magazynie lub nawet u dostawcy, dokona właściwych rozliczeń i zaksięguje całą operację...

Czy warto w tej sytuacji kształcić motoryzacyjnych fachowców w zawodowych szkołach, podnosić ich kwalifikacje na specjalistycznych kursach, pytać przy przyjmowaniu do pracy o doświadczenie praktyczne? Chyba jednak tak i to z kilku powodów. Każdy program, podobnie jak tamta filmowa instrukcja, nie zawiera nic ponad to, co w nim umieszczą ludzie. Owszem, bardzo kompetentni, lecz zawsze też po ludzku omylni, obarczeni pewnymi niedostatkami wyobraźni i z samej swej natury nie do końca obiektywni.

Drobny błąd (poważnych w dobrych programach raczej się nie spotyka) lub niedokładność samej komputerowej aparatury fachowiec rozumiejący istotę wykonywanego zadania łatwo wychwyci i skoryguje. Laik ślepo wykonujący polecenia rozłoży bezradnie ręce albo, co gorsza, spowoduje szkodę. Program nie jest w stanie elastycznie reagować na sytuacje nieprzewidziane przez jego twórców. Tę właściwość ma tylko ludzki mózg, ale pod warunkiem, że jest odpowiednio "zaprogramowany" przez teoretyczną wiedzę i doświadczenie praktyczne. Rozwiązania zawarte w komputerowym programie są zawsze optymalne, lecz tylko z jakiegoś konkretnego punktu widzenia. Program opracowany na zlecenie producenta pojazdu będzie więc czasami preferować coś innego, niż w przypadku, gdy zleceniodawcą jest sieć dystrybucji części albo wytwórca warsztatowego sprzętu. Interes konkretnego warsztatu i jego konkretnego klienta może być jeszcze inny. Kto potrafi go właściwie określić i ocenić? Na pewno nie komputer, program, Internet, lecz człowiek zadający im odpowiednio sformułowane pytania.

ZOBACZ TAKŻE:



Kazimierz Tokarz
Redaktor naczelny Miesięcznika Branżowego Autonaprawa do 2008 roku


 

Wasi dostawcy

Podobne

Polecane


ver. 2023#2