strona główna Docinki Asertywność, czyli co?! (cz. II)
2015-01-13, ostatnia aktualizacja 2015-01-13 06:00

Asertywność, czyli co?! (cz. II)

Fot. Archiwum

Fot. Archiwum

Powszechnie dziś w życiu, a więc także w biznesie, oczekuje się od ludzi skuteczności w działaniu. Mało kto jednak interesuje się, jak tę skuteczność osiągnąć i czy asertywność jest do tego użytecznym narzędziem.

Obserwując, nawet pobieżnie, zachowania – w tym biznesowe – coraz częściej odnosi się wrażenie, że to raczej na agresywność ogłoszono nieustającą promocję. To właśnie ona jest motorem, zarówno osobistych, jak też systemowych przemian w polskich realiach.

Zamiast otwartego komunikowania się z poszanowaniem granic i interesów drugiej osoby spotykamy, czy wręcz odczuwamy "organoleptycznie", bezpardonowe akcje robienia kariery cudzym kosztem, z wykorzystaniem mniej lub bardziej subtelnych metod manipulacji, którym przyświeca jedyny możliwy "szczytny" cel – maksymalizacja osobistych korzyści.

Wysoka kultura osobista, miast znajdować poszanowanie, staje się przedmiotem lekceważenia i drwin jako przejaw słabości, dając pretekst do przetestowania na "okazicielu" agresywnej socjotechniki, czy też zwykłego chamstwa.

Dodatkowo sprzyja skuteczności tego rodzaju postaw powszechny bałagan, wynikający z niejasności lub nieprzestrzegania zasad. Profity z organizacyjnego chaosu, gdzie nie do końca wiadomo, kto i za co jest odpowiedzialny, czerpią niekompetentni spryciarze i leniuszki, skutecznie ukrywające własną bezczynność. Przy odrobinie tupetu mogą nawet doczekać się uznania i awansu.

Tak oto wszyscy po trochu staliśmy się hodowcami rodzimej odmiany "kultury" agresji. Aby ustrzec się niewygodnego dysonansu związanego ze słowem agresja – nazwaliśmy to zjawisko przebojowością albo agresywną przebojowością. Czasami pojawia się nawet przewrotne określenie "asertywna przebojowość". Brzmi to rzeczywiście mniej negatywnie, lecz nie łagodzi obyczajów.

Co gorsza, z powodu takiej asertywności cierpi nie tylko wizerunek uprawiających ją osób, lecz także budowana przez lata reputacja firmy zatrudniającej takich pracowników. Zwłaszcza teraz, w dobie powszechnego dostępu do Internetu, znalezienie negatywnej opinii o warsztacie, sklepie, producencie lub pracodawcy nie stanowi już problemu. Jest też coraz więcej portali pomagających w dokonywaniu optymalnych konsumenckich wyborów.

Tak więc relacje międzyludzkie to delikatna i nie do końca przewidywalna materia. Dlatego – mimo niesłychanie trudnej sytuacji na rynku pracy, nie zawsze uczciwej konkurencji i wszechobecnego kryzysu – w końcu wygrywa ten, kto w kontaktach z innymi ludźmi zwykł używać głowy, a nie łokci lub buta.

Zobacz także:

Asertywność, czyli co?! (cz. I)

Tagi


 

Wasi dostawcy

Polecane


ver. 2023#2