W czasie, gdy popularność pojazdów elektrycznych (EV) rośnie, a samorządy lokalne wielu miast w Polsce za przykładem Warszawy planują tworzenie stref czystego transportu, wielu dealerów nadal obawia się, że sprzedaż pojazdów elektrycznych może być ryzykowna. Są też tacy, którzy z kolei uważają, że ten kierunek to szansa na odblokowanie nowych segmentów rynku.
Dynamiczny rozwój segmentu pojazdów elektrycznych sprawia, że nowe auta na baterie (BEV) szybciej tracą na wartości w pierwszych latach użytkowania. Ten spadek jest bolączką dla nowych właścicieli pojazdów BEV, w przeciwieństwie do pojazdów z silnikiem spalinowym (ICE). Dotacje na nowe BEV są pewną próbą zrównoważenia tej sytuacji.
- Sceptycyzm wobec akumulatorów trakcyjnych pojazdów elektrycznych jest podobny do początkowej obawy przed wyborem auta z automatyczną skrzynią biegów kilkanaście lat temu. Wiele osób wahało się ze względu na potencjalne koszty napraw. Obecnie takie pojazdy dominują na rynku - mówi Daniel Artisiuk, country manager carVertical w Polsce.
Używane pojazdy elektryczne również borykają się z tymi samymi problemami, co pojazdy z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi. Dane carVertical pokazują, że 2,2% samochodów elektrycznych miało cofnięty licznik, a 60% - jakieś uszkodzenia.
Według Jana Dedka, eksperta ds. technologii pojazdów elektrycznych w Aures Holdings, wielu dealerów niechętnie inwestuje w samochody elektryczne. Obawiają się potencjalnych kosztów wymiany akumulatorów. Dealerom o ugruntowanej pozycji często brakuje wiedzy na temat aut elektrycznych, a niektórzy nie wiedzą nawet, jak prawidłowo ładować taki pojazd. Przy dynamicznie zmieniających się technologiach trzeba się uczyć bardzo szybko. Dla przykładu, dwanaście lat temu Nissan Leaf nie mógł przejechać nawet 90 km na autostradzie i nie posiadał pompy ciepła. Dziś w pełni wyposażona Tesla Model 3 Long Range z pompą ciepła może przejechać z Gdyni nad Adriatyk z zaledwie dwoma, 30-minutowymi postojami na ładowanie.
We wrześniu 2024 r. w Polsce zarejestrowanych było 74 000 pojazdów elektrycznych. Liczba ta, choć niewielka, stale rośnie. Jednak rynek aut EV nadal jest pełen mitów i błędnych przekonań.
- BEV są bardziej ekologiczne niż samochody spalinowe, ale trudno jest dostrzec ich wpływ na środowisko, gdy z okna widać elektrownię węglową. Wiele osób mieszka w blokach mieszkalnych bez dostępu do niedrogiego, nocnego ładowania w domu - wyjaśnia Jan Dedek.
Dla kierownictwa Aures Holdings wejście w segment pojazdów elektrycznych było racjonalnym krokiem odzwierciedlającym zarówno badania, jak i prognozy rynkowe w Europie Środkowej.
W Polsce klienci chcą albo małego samochodu miejskiego, albo czegoś do długodystansowych podróży. Szczególnie popularne są modele Tesli, BMW i3 i Fiata 500e, podczas gdy segment średniej klasy nie sprzedaje się najlepiej.
- Z reguły, przy nowej technologii nabywcy ostrożnie podchodzą do zakupu. Ponieważ cała Europa zmierza w kierunku bardziej zrównoważonej przyszłości, pojazdy elektryczne przejmą rynek samochodowy - podsumowuje Daniel Artisiuk.
Informacja prasowa
Portal publikuje informacje prasowe skierowane do pracujących w warsztatach samochodowych napraw oraz środowiska aftermarketu motoryzacyjnego.
2024-12-20 08:14
Co dalej?
JK
Przy obecnej technologii samochody elektryczne odejdą na śmietnik historii.
1 komentarzy dodaj komentarz